Przejdź do głównej zawartości

Do przodu :)

Minął pierwszy 'prawdziwy' tydzień zajęć. Powoli pojawia się coraz więcej projektów, zadań, notatek, kserówek i nauki. Łatwo nie będzie, ale cały czas się pilnuję i staram się nie narobić sobie zaległości. Wczoraj przyjechałam do zacisza domowego i spokojnie sobie pracuję. Ogarniam notatki, potem zadania domowe i powtórki. Dobrze, że w tym tygodniu udało mi się popchnąć magisterkę do przodu i mam już temat. Promotorowi bardzo się spodobał i był nawet zadowolony, że tak szybko ktoś zaczął myśleć nad pracą. Teraz trzeba zacząć gromadzić materiały, co trochę potrwa. Ale spokojnie, tutaj już wrzucam na luz, mam czas do końca semestru, czyli do końca stycznia. Wybór tematu to pierwszy i naprawdę duży krok do przodu, potem wystarczy złapać wiatr w żagle i... do przodu :) Haha, tylko żeby to faktycznie było tak łatwo jak się mówi. Trochę boję się tej naszej polsko-brytyjskiej współpracy, ale w głębi duszy mam nadzieję, że będzie dobrze. Miałam dwóch promotorów do wyboru i jak na razie absolutnie nie żałuję swojej decyzji - wręcz przeciwnie, na każdym kroku przekonuję się, że to był słuszny wybór. I oby tak dalej. A teraz już dosyć o uczelni. Pogoda jest dziś wymarzona na spacer, więc po południu przejdę się gdzieś z aparatem w ręce, a póki co wrzucam dzieło, które chodzi za mną od 2 tygodni. Przepiękna kompozycja, od samego początku do końca. Głos, klawisze, emocje. Cudo. I tylko żałuję, że tak późno je odkryłam.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak zaplanować życie?

Znowu piszę późnym wieczorem, ale obiecałam sobie, że będę tu codziennie. To jestem. Dzień był całkiem miły, skończył się mój Weekend Nicnierobienia, więc odetchnęłam z ulgą (sic!) i trochę posprzątałam, skróciłam spodnie (tak. sama. ręcznie.), zrobiłam lekcję z uczniem i trochę poplanowałam przyszłość bliższą i dalszą. Z przyszłości bliższej, aczkolwiek mocno związanej z przyszłością dalszą, czeka mnie rekrutacja na studia drugiego stopnia. Co, gdzie, jak -  w tej kwestii więcej zdradzę dopiero za jakiś czas. Natomiast jeżeli chodzi o przyszłość "bliską-najbliższą", planowanie znacznie uprzyjemniła paczuszka z północy :) Dawno temu zamawiałam darmowe broszurki turystyczne na jednej stronie. Niestety, strona zmieniła nieco swój profil i już nie ma wysyłki broszurek. Na szczęście nie jestem typem, który łatwo się poddaje i postanowiłam pociągnąć za odpowiednie sznureczki. Tym sposobem dotarłam do redakcji jednej strony turystycznej traktującej o Finlandii, gdzie - mimo, że no

I moja kariera aktorska legła w gruzach

A zapowiadało się tak dobrze... Przypadkiem trafiłam na ogłoszenie, że w okolicy będzie kręcony film i ekipa poszukuje statystów. Wymagany wiek się zgadzał, więc wczoraj z nudów stwierdziłam - a co mi tam, nie mam nic do stracenia, wyślę im swoje zdjęcia i najwyżej ktoś się pośmieje. Chciałabym zobaczyć swoją minę, kiedy dziś po południu sprawdziłam maila i zobaczyłam odpowiedź. Ba, ZAPROSZENIE na plan filmowy. I co? I muszę zrezygnować, bo zdjęcia będą realizowane w piątek od wieczora do wczesnych godzin porannych w sobotę. A akurat w tę sobotę moja przyjaciółka ma ślub i nie może mnie tam zabraknąć. Masz Ci los, a już czułam pod stopami czerwone dywany Hollywood :( A tak serio, trochę szkoda, bo zawsze mnie ciekawiło powstawanie tego typu produkcji. Może kiedyś jeszcze będzie szansa, teraz wracam do moich książek i fińskiego :)

Hawajskie mydełko

Tak, tak, zamierzałam pisać tu codziennie, jednak nie przewidziałam problemów z internetem. Zresztą, problemy z internetem mają to do siebie, że nie sposób ich przewidzieć - weźmy na przykład taką sytuację; Spokojne, ciepłe popołudnie. Do domu przyjechał mój Brat z kumplem opowiedzieć o ich podróży na Hawaje, z której dzień wcześniej wrócili. Pokazują zdjęcia, Brat jeszcze chciał skorzystać na swoim laptopie z internetu, więc podałam mu hasło do sieci, wszystko pięknie i cudownie. Kilka godzin później pojechali, ja zrobiłam sobie lekką kolację i zasiadłam przed komputerem, żeby przejrzeć fora, zrobić trening i szybko biec pod prysznic, bo ze Skarbem byliśmy umówieni na Skype. A tu cios w samo serce - nie można ustanowić połączenia. Połączenie niezaufane. Sprawdź datę i godzinę w celach bezpieczeństwa. JA NIEZAUFANA?! Komunikat kazał czekać kilka godzin. Poczekałam dwie. Dwie to przecież parę godzin, a od pary niedaleko do kilku. Zadzwoniłam do operatora, miły pan obiecał szyb