Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2015

Niedzielny wieczór z muzyką i herbatą imbirową

Witam Was ciepło w ten niedzielny wieczór. Pogoda ze względu na deszcz i silny wiatr  nie sprzyja spacerom, więc praktycznie cały dzień spędziłam w domu. Absolutnie tego nie żałuję, bo nadgoniłam trochę z magisterką, dzięki czemu pierwszy rozdział powoli dobiega finiszu i niedługo wyślę go do promotora. Teraz delektuję się rozgrzewającą herbatką z miodem, cytryną i plasterkiem imbiru, i relaksuję parujący po ciężkich umysłowych zmaganiach mózg ;) W ramach pracowania nad magisterką, odkryłam wiele wspaniałych stron internetowych oraz zajęć rozwijających zainteresowania. Jedną z takich stron jest Memrise.com, gdzie zapisana już jestem na kilka tematycznych kursów fińskiego i uczę się, powtarzam oraz utrwalam słownictwo i gramatykę. Wspaniała rzecz! Prosty, szybki i przyjemny sposób nauki, o wiele lepszy niż zakuwanie słówek na pamięć ;)  Kto śledzi mój profil na Instagramie  już wie, że niedawno poszczęściło mi się w konkursie organizowanym przez ZagłębieWood i wygrałam wspaniałe nagr

FARMONA | Radical, wzmacniająca mgiełka do włosów zniszczonych i wypadających

Dzień dobry! Powracam do Was z obiecaną nową recenzją. Co tym razem wzięłam pod lupę? Skoro ostatnio pisałam o waniliowym żelu do kąpieli i pod prysznic Yves Rocher , teraz postanowiłam napisać coś o kosmetyku do włosów. Jak możecie wyczytać z tematu, dzisiejszy post dotyczy wzmacniającej mgiełki do włosów zniszczonych i wypadających Radical. Cóż to takiego i jak mgiełka sprawdziła się u mnie? Zapraszam do lektury!

Czasem słońce, czasem deszcz

Wiedziałam, że tak będzie jak tylko rozpoczął się rok akademicki, a kiedy chwilę później do zajęć na uczelni doszła praktyka w szkole, byłam już pewna, że nie będę miała ani chwili na blog. Niestety, nie myliłam się. Tym sposobem, zawinięta w koc, z laptopem na kolanach i kubkiem muminkowym zachęcająco parującym na stoliku obok, przychodzę do Was skruszona jak kruszonka na szarlotce. Haha, suchar taki. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy kilkakrotnie zabierałam się za pisanie tutaj, jednak za każdym razem coś innego zaprzątało moje myśli. Poza tym, nie przepadam za pisaniem bloga, gdy czeka na mnie tysiąc innych obowiązków, którym natychmiast muszę podołać. Co się ze mną działo w październiku i listopadzie? Oj, wiele się działo.

Yves Rocher | Żel do kąpieli i pod prysznic Wanillia z upraw BIO

źródło: yves-rocher.pl Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją waniliowego żelu do kąpieli i pod prysznic od Yves Rocher. Firmy chyba nie trzeba bliżej przedstawiać, bo każdy choć odrobinę interesujący się kosmetykami, tę nazwę kojarzy ;) Jak sprawdził się u mnie ten żel pod prysznic i co o nim sądzę?

Kolejne włosowe zakupy i powrót do miasta smoka

Kochani moi, bardzo Was przepraszam za niedotrzymanie obietnic o większej aktywności na blogu, ale tak to już jest jak człowiek sobie coś zaplanuje. Od zeszłego poniedziałku coś mnie powoli zbierało, próbowałam ratować się domowymi sposobami, ale w sobotę się poddałam i wylądowałam na SORze. Sprawa o tyle dziwna, że fizycznie czułam się dobrze, jedyne co mi dokuczało to katar, uporczywy kaszel i chrypka, przez którą momentami zupełnie traciłam głos. Jedyny ból, jaki odczuwałam, umiejscowiony był w klatce piersiowej i to najbardziej zaniepokoiło lekarza, który zaraz wysłał mnie na zrobienie EKG. Pomiar ciśnienia tętniczego wyszedł wspaniale, jeśli chodzi o uderzenia serca na minutę to wstrzeliło się w górną granicę normy. Lekarz chyba sam nie wiedział co mi jest i sugerował skierowanie do szpitala, co zupełnie mi się nie uśmiechało. Skończyłam na antybiotyku i innych tabletkach i chociaż nadal dusi mnie "jak psa", wróciłam dziś do Krakowa by rozpocząć walkę w nowym roku akade

Co nowego i rewolucje w pielęgnacji 2015

Jako że w sierpniu rozpoczęłam małą rewolucję w pielęgnacji, twarzy, włosów i całego ciała, pomyślałam też o zmianie szablonu na blogu. Haha, wcale tak nie było. OK, przyznaję, chciałam trochę pokombinować z nagłówkiem i tłem. Weszłam na jakieś strony z dostępnymi szablonami, pobrałam coś co przypadło mi do gustu, zrobiłam wszystko wg instrukcji i... się trochę pokichało.

"Włosowe" zakupy kosmetyczne

Jeszcze wczoraj narzekałam na blogowym profilu na Facebooku  na brak czasu i chwilowe zaniedbywanie bloga, a dzisiaj już tu piszę :) Dzień co prawda zapowiadał się o wiele bardziej pracowicie, ale jako że odpadły mi korepetycje i mam chwilę wolnego, postanowiłam opisać moje dzisiejsze poranne zakupy. Tak się złożyło, że skończyłam większość kosmetyków. Chciałam też spróbować kilku nowości, nad którymi już od dawna się zastanawiałam. Oraz... trochę poeksperymentować ;)

ISANA Med | UREA krem na noc

Dawno, dawno temu na blogu pojawił się post pokazujący drobne zakupy z Rossmanna , na których nabyłam m.in. krem na noc z Isany Med. Było to pod koniec lutego, kiedy na nowo przeprowadziłam się do Krakowa po perypetiach mieszkaniowych. Nie ukrywam, że trochę obawiałam się ewentualnych podrażnień, o które naprawdę nie muszę jakoś szczególnie się starać przy mojej wrażliwej skórze. Potrzebowałam jednak czegoś delikatnego na noc, co stanowiłoby dobrą ochronę w nadchodzącym wtedy okresie przejściowym zimowo-wiosennym. Ciekawość też zrobiła swoje ;) 

SERICAL, Crema al Latte | mleczna maska do włosów

Dzień dobry! Temperatura w końcu spadła do odpowiadającego mi poziomu, w związku z czym zabrałam laptop na balkon i piszę dla Was nową recenzję. Znowu recenzja, znowu produkt do włosów. No ale co tam, skoro półka w łazience ugina się od ilości kosmetyków do włosów właśnie, a w roku akademickim, jako że nie mogłam często pisać tutaj, puste opakowania gromadziłam w kartonie w szafie, który teraz stopniowo opróżniam :) Co nowego? Niewiele, czas jakoś zwolnił odkąd K. wrócił do Finlandii. Przez kilka pierwszych dni zupełnie nie mogłam znaleźć sobie miejsca, później on wpadł w depresyjny nastrój, ale powolutku wychodzimy na prostą. Staram się czymś zająć myśli, skupić na pracy magisterskiej, od kilku dni powtarzam też fiński, bo chcę ruszyć dalej z lekcjami.  No dobra, do rzeczy. Recenzja. Kto śledzi stronę bloga na Facebooku wie, że ostatnio urządziłam małe SPA dla włosów. Wstyd się przyznać, ale przez jakieś 3 tygodnie nie robiłam z nimi nic specjalnego, więc uznałam, że należy im się

Joanna Naturia | szampon z miodem i cytryną

Jakiś czas temu, szukając nowego szamponu do oczyszczania włosów, trafiłam na wersję z miodem i cytryną od Joanny. Nie jest to mój pierwszy produkt tej firmy, jednak pierwszy, którego recenzja pojawi się na blogu, co mnie samą dziwi :) Jak sprawdził się u mnie? Zobaczcie!

Nasze wojaże | Gdańsk

Dzień dobry, dzień dobry! Nadszedł czas na "relację" z naszego wyjazdu do Gdańska, gdzie wyruszyliśmy 29-go lipca z Warszawy, dzień po 20-kilometrowym spacerze po stolicy ;) Podróż Polskim Busem trwała kilka godzin, w związku z czym mieliśmy nadzieję, że nasze nogi odpoczęły. Gdańsk przywitał nas deszczem, więc w biegu wskoczyliśmy do taksówki i pojechaliśmy do hostelu, gdzie po zameldowaniu zostawiliśmy swoje rzeczy i poszliśmy na obiad oraz spacer po mieście. Jak ostatnio wspomniałam, tego dnia mieliśmy wrzucić na luz i nie urządzać długich eskapad, co nawet udało nam się zrealizować. Do czasu... ;)

Nasze pierwsze wspólne wakacje | Kraków i Warszawa

Przedwczoraj mój Skarb, po ponad 3 tygodniach spędzonych w Polsce, wrócił do Finlandii. Rozstaliśmy się w samo południe na lotnisku przy bramkach, gdzie każde ze ściśniętym sercem musiało ruszyć w przeciwnym kierunku. Dzień przed jego wylotem obiecałam sobie, że po powrocie z lotniska rzucę się w wir pracy, jednak cały dzień byłam tak przytłoczona, że większość czasu spędziłam na płakaniu w poduszkę.

Na walizkach

Post pisany troszeczkę w biegu, więc z góry proszę o wyrozumiałość ;) Ci, którzy śledzą bloga i mają dobrą pamięć kojarzą, że od ponad tygodnia (już!) mój Skarb przebywa w Polsce, stąd też ta cisza na blogu, którą teraz na moment przerywam. Wczoraj wróciliśmy z Sandomierza, gdzie spędziliśmy kilka słonecznych dni z moimi rodzicami. Wpadliśmy też na dzień do przepięknego Kazimierza Dolnego. Baterie naładowane, od powrotu zdążyliśmy zrobić szybkie pranie i dzisiaj znowu wybywamy. Tym razem jedziemy już tylko we dwoje i obieramy kierunek: Kraków, Warszawa i Gdańsk. Szczerze mówiąc, mam lekkiego cykora, ale podświadomie wiem, że damy radę zarówno finansowo, jak i organizacyjnie. Jak można łatwo zauważyć, od początku lipca wrzuciłam na luz i odpoczywam jak tylko mogę. I tak będzie do końca pobytu Skarba w Polsce, na drugą połowę wakacji mam już bardziej ambitne plany ;) A Wam jak mija lato? Jesteście już po czy jeszcze przed wakacyjnymi eskapadami? A może ładujecie baterie w zaciszu domowy

Pollena-Ostrzeszów, Biały Jeleń | hipoalergiczny nawilżający krem do twarzy ŁAGODZENIE

Dzisiaj przygotowałam dla Was recenzję kremu nawilżającego z serii Łagodzenie od firmy Biały Jeleń, której produkty zawsze zdają u mnie egzamin na 5 :) Do tej pory mogliście się zapoznać z moją opinią o ich  płynie micelarnym >KLIK<  oraz  odżywce do włosów z chlorofilem i proteinami keratyny >KLIK< . A jak było tym razem?

Wakacje!

Drugi dzień lipca. Drugi dzień wakacji. Od wczoraj sprzątam swój pokój. Posegregowałam całą garderobę, połowę ubrań wyrzuciłam do prania, wszyściutko umyłam i odkurzyłam. Dziś w końcu udało mi się też zdecydować co sprezentuję Skarbowi jak przyleci za 2 tygodnie (!, a jeszcze niedawno było pół roku!), zamówiłam i teraz pozostaje mi czekać niecierpliwie na przesyłkę i mieć nadzieję, że niespodzianka przypadnie K. do gustu.  Tak, przedwczoraj zakończyłam sesję. Zdałam wszystkie egzaminy, i choć w połowie egzaminów złapał mnie tzw. kryzys śródsesyjny i przestało mi zależeć na ocenach, walczyłam dzielnie i moja średnia prezentuje się świetnie :) We wtorek miałam ostatni egzamin i poszłyśmy z dziewczynami (w grupie nie mamy żadnego przedstawiciela brzydszej płci;)) oblać egzaminy, ale długo z nimi nie posiedziałam, bo dzień miałam niesamowicie intensywny, poczynając od porannego stresu egzaminacyjnego, na zakupach i pakowaniu kończąc. Kiedy wróciłam do domu, z ciekawości podliczyłam ilu

Półmetek magisterki

Sesja na studiach trwa w najlepsze, a ja korzystając z dwóch minut przerwy wpadam tutaj i daję znak życia. Niestety, od początku tego semestru moja aktywność na blogu znacznie spadła, jednak nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło - z ośmiu zostały mi już tylko dwa egzaminy, w indeksie przeważają piątki, a od lipca wracam do Was z nowymi wpisami i recenzjami. A trochę produktów do recenzowania się uzbierało przez ostatnie kilka miesięcy ;) Wracając do tematu studiów... Nie sądziłam, że wyrobię się ze wszystkimi zadaniami, projektami i magisterką. Nie przypuszczałam też, że egzaminy pójdą mi tak dobrze. Patrząc na plan studiów, właśnie drugi semestr był najcięższy ze wszystkich na studiach magisterskich pod względem ilości i zakresu przedmiotów, a co za tym idzie ilości i poziomu trudności egzaminów. Zostały dwie batalie, jedna ciężka, druga trochę mniej, a za nimi perspektywa ostatnich wakacji ever. Haha, brzmi strasznie, ale tak chyba jest, przynajmniej w teorii. Jeśli wszystko

Chwila dla mnie

Znowu z kubkiem parującej kawy w ręce zabieram się za pisanie tutaj. Padam na twarz. Ostatnie tygodnie były bardzo ciężkie, ale też kilka spraw udało mi się popchnąć do przodu. Wakacje ze Skarbem mamy w większej części zabukowane. A więc Kraków, Warszawa, Gdańsk i kto wie co jeszcze ;) Bilety już kupione, zostało tylko zaklepanie powrotu z Gdańska do Krakowa i dokładniejsze zaplanowanie zwiedzania Gdańska. Ktoś zna jakieś miejscówki godne polecenia? Nie bójcie się pisać, czy tu, czy na maila, zawsze odpowiem i przy tym nie pogryzę ;) Na uczelni też do przodu. Jestem już po pierwszym egzaminie i pierwsza piątka wpadła mi do indeksu. Nie wiem jak tego dokonałam, bo egzamin z psychologii nie był tak łatwy jak pierwotnie się spodziewaliśmy, było dużo szczegółów, na których z łatwością można było się wyłożyć. Ale dałam radę i życzę sobie tak zdać kolejne 6 egzaminów. Ech, dream on. Wszystkie eseje i projekty też już złożyłam, zostaje mi teraz uczęszczanie na regularne zajęcia, pisanie ma

Yves Rocher, Eclat Radiance, Vinaigre de Rinçage | Płukanka octowa z malin

Płukankę octową z malin kupiłam w przypływie impulsu, przy okazji zakupów kosmetycznych na wyjazd do Skarba, czyli w grudniu zeszłego roku. W Yves Rocher kupuję głównie kosmetyki do ciała, tj. żele pod prysznic, dostępne w fajnych, małych opakowaniach idealnych do walizki, lub wspaniały balsam waniliowy, który uwielbiam ze cudowne działanie i zapach przywołujący masę pozytywnych wspomnień ;) Podczas grudniowych zakupów oprócz żelu pod prysznic w koszyku wylądował także szampon i wspomniana płukanka, "bohaterka" dzisiejszego wpisu.

Zakupy w drogeriach Kosmyk i Pigment

Ostatnio o zakupach w drogerii pisałam w lutym. Od tego czasu oczywiście robiłam drobne zakupy kosmetyczne, jednak zwykle ograniczały się one do rzeczy zużywanych "na bieżąco". Było to związane po części z moim planem przemyślanych zakupów, a po części z dosyć sporymi zapasami, które udało mi się zgromadzić szczególnie jeśli chodzi o kosmetyki do włosów. Jako że skończył mi się mój ukochany płyn micelarny z Białego Jelenia, którego recenzję możecie przeczytać TUTAJ , a kokosowy olejek do włosów Vatika i mleczna maska do włosów Crema al Latte Serical są na wykończeniu, postanowiłam zrobić listę i uzupełnić zapasy. A skoro w drogerii Pigment dzisiaj jest promocja na wspomniany olejek z Vatiki, postanowiłam skorzystać z okazji i oprócz tego "zwiedzić" jeszcze jedną drogerię, o wdzięcznej nazwie Kosmyk, znajdującej się niedaleko Pigmentu. Cóż takiego nabyłam? Zobaczcie :)

Weekendowy relaks

Kolejny raz bardzo długo nie pisałam, za co kolejny raz muszę obwiniać nawał pracy na studiach. Na szczęście skończyłam już najważniejsze projekty semestralne i mogę w spokoju zacząć przygotowywać się do egzaminów. Możliwe, że już wcześniej o tym wspominałam, ale ten semestr naprawdę ucieka mi jak piasek przez palce. Gdyby nie te wszystkie terminy, nie mogłabym uwierzyć, że pierwszy tydzień maja już za nami! Trwają właśnie Juwenalia, a ja tradycyjnie pojechałam do domu naładować baterie. Po raz pierwszy od nie pamiętam kiedy mogę usiąść z kawą na balkonie, posłuchać świergotu ptaków na tle warczących kosiarek i pisać na blogu. Pogoda jest wspaniała i takiej właśnie sobie życzę kiedy Skarb przyleci w lipcu do Polski :) Dwa miesiące! Pamiętam jak to było pół roku... Jednak jakiś pożytek z szybko uciekającego czasu jest ;) Patrzę na widoki rozpościerające się przede mną i czuję się winna, że w ostatnich latach było tak mało momentów napawania się tą zielenią drzew, niebieskim niebem

Colgate Max White One | płyn do płukania ust

Z braku czasu dawno nie pojawiła się u mnie recenzja, więc dziś, z okazji Świąt, postanowiłam to nadrobić. Zwykle koncentrowałam się na recenzjach kosmetyków do twarzy lub włosów, tym razem będzie to coś innego, jednak w dalszym ciągu powiązane z kwestią zdrowia i urody ;) Jako że w roku akademickim piję duże ilości kawy i herbaty, profilaktycznie postanowiłam przypilnować żeby te "energodajne" napoje nie zmieniły przy okazji koloru zębów. Po przeczytaniu wielu opinii, zdecydowałam się na płyn Colgate Max White One. Jak się sprawdził?

Wiosenne porządki w życiu i kilka słów o związku na odległość z obcokrajowcem

Uff! Piszę na szybko, bo znowu wszystko mnie goni, ale po prostu muszę na moment odsapnąć i przestać ślęczeć w książkach. Ostatni tydzień przyniósł wiele zmian, głównie pozytywnych, co bardzo mnie cieszy. Wysypka wspomniana w poprzednim poście odeszła już w zapomnienie, zgodnie z ostrzeżeniem pani doktor, zostały tylko drobne blizny, które za jakiś czas powinny całkiem zniknąć. Zrobiłam też badania okulistyczne i po kilku latach przerzuciłam się z soczewek kontaktowych na okulary. Coś czuję, że to była bardzo dobra decyzja i oczy są mi wdzięczne ;) Na studiach "załatwiłam" też kilka prezentacji i mam nadzieję, że przez jakiś czas będę mogła w spokoju skupić się na masie innych rzeczy do zrobienia na zaliczenia. Co więcej, wszystkie propozycje tematów na projekty zostały zaakceptowane i mogę brać się do pracy. Czas biegnie jak szalony, zieleń trawy powoli robi się coraz bardziej soczysta, ptaki głośniej świergolą, a niebo jakieś bardziej niebieskie i czystsze, w ogóle szał :)

Studenckie życie

To już powoli staje się moim nawykiem, że kiedy wracam do Krakowa kupuję mleko czekoladowe w kartoniku, przychodzę do mieszkania i sączę je sobie przez słomkę. To chyba w ramach ekspresowego relaksu zamiast popołudniowego kubka kawy. Jestem, żyję, ale ledwo. Zaczyna się dopiero czwarty tydzień nowego semestru, a ja już niemal zamieszkałam w instytutowej bibliotece. Prezentacji i projektów od cholery, że tak powiem. Prace zaliczeniowe na historię USA i historię Wysp Brytyjskich miażdżą, a do tego dochodzi superbzdurny projekt na dydaktykę, gdzie mamy nagrać filmiki edukacyjne. Serio? Ja się naprawdę napaliłam, że ktoś mi wyjaśni jak uczyć na III i IV poziomie edukacyjnym, a tu się okazuje, że trzeba biegać z kamerą po mieście. Cała nadzieja w wykładach, które o dziwo wydają się sensowne. Tak to jest jak trafi się na prowadzącego ćwiczenia ze stosunkowo niewymagającego przedmiotu, który (prowadzący, nie przedmiot) jest nerdem i wszystko potrafi sprowadzić do pracy z komputerem. OK,

Weekendowo, rocznicowo, niespodziankowo

Jak za starych dobrych czasów, w piątek spakowałam plecak i wyruszyłam do domu. Pierwszy tydzień zajęć był... dziwny. Dużo się dzieje, a ja jakoś nie mogę złapać rytmu uczelnianego. Nowy semestr, nowe przedmioty, wykładowcy, wymagania, które niektórzy chyba wzięli z kosmosu - ze wszystkim od nowa trzeba się oswoić, a na dodatek dochodzi nowe mieszkanie, do czego też muszę się przyzwyczaić. Jedyny constans to mój Skarb i rodzina.  Przy okazji zajęć zdałam sobie sprawę, że jak najszybciej muszę zbadać wzrok, co mam nadzieję uda mi się dopiąć w tym tygodniu. Możliwe, że dam oczom odpocząć od soczewek kontaktowych, które noszę od 6ciu lat i przerzucę się na okulary. Mam tylko nadzieję, że wada wzroku nie pogłębiła się drastycznie od ostatniego badania. Weekend, jak to weekend, minął mi błyskawicznie i teraz już jestem w Krakowie. Właśnie wróciłam z drobnych zakupów spożywczych, sączę sobie mleko czekoladowe i słucham jak sąsiedzi na górze odkurzają. Heh, a dokładnie tydzień temu zastan

Eveline Cosmetics | Peeling Slim Extreme 3D

Wiem, wiem ostatnio obiecałam, że nowa recenzja pojawi się jeszcze w weekend. Niestety, zawirowania związane z przeprowadzką trochę uniemożliwiły mi zrealizowanie tego planu. Jakoś podświadomie denerwowałam się zmianą miejsca zamieszkania, w nocy kiepsko spałam, więc kiedy w niedzielne popołudnie przyjechałam do nowego mieszkania, zdążyłam posprzątać pokój, ułożyć wszystkie swoje rzeczy, pobiec do centrum handlowego odebrać zamówione słuchawki, żeby móc spokojnie porozmawiać ze Skarbem na Skype, a w drodze powrotnej zrobić małe zakupy spożywcze. Kiedy wpadłam do mieszkania padałam już na twarz, a nie chciałam pisać postu "na odczep się". Pokoik mam malutki, ale co dla mnie najważniejsze, jest czysto, w dobrej lokalizacji i cenie, towarzystwo także zapowiada się całkiem w porządku, więc te ostatnie semestry studiów powinnam przetrwać. Póki co oswajam się z tym wszystkim, czuję się jeszcze trochę obco, ale myśl o nadchodzącym semestrze i zerwaniu z codziennymi dojazdami popr

Rossmann, przeprowadzka i ładowanie baterii

Dziś piątek, ostatni "oficjalny" dzień mojej przerwy międzysemestralnej, od poniedziałku zaczynam zajęcia. Miałam jeszcze do końca lutego dojeżdżać na uczelnię, ale kiedy wczoraj opublikowano harmonogram zajęć wyszło na to, że w poniedziałek musiałabym jechać do Krakowa na 8. rano i dojechać jeszcze do budynku głównego (nie do "mojego" Instytutu"), więc bus o 6:50 odpadał. Do tego po wykładzie o 8:00 mam przerwę do... 19:15, więc albo musiałabym wrócić do domu i za kilka godzin jechać znowu do miasta smoka, albo iść na długi, długi shopping i zasnąć na wieczornym wykładzie (bo przecież żeby zdążyć rano, musiałabym wstać ok. 5:00). Tym sposobem do mieszkania przeprowadzam się już pojutrze. Z jednej strony boję się, bo psychicznie jednak nastawiłam się na pakowanie w przyszły weekend, a tu już teraz muszę wyciągać walizę i ją wypełnić. Muszę pisać jak bardzo nie chce mi się tego robić? ;)  A tak z innej beczki, wczoraj byłam w Krakowie odebrać zamówiony ostatn

Pollena-Ostrzeszów, Biały Jeleń | Hipoalergiczna odżywka do włosów z chlorofilem i proteinami keratyny

Porządkując ostatnio łazienkę odkryłam masę opakowań pustych lub z resztkami kosmetyków, które czekają w kolejce na swoje recenzje. Tym sposobem w to piękne niedzielne popołudnie, sącząc kawę z odrobiną czekolady, przygotowuję dla Was recenzję hipoalergicznej odżywki do włosów Biały Jeleń.

Piątkowe zakupy w hebe i Rossmannie

Odwiedziłam dziś Miłe Panie z Dziekanatu, żeby oddać im posesyjnie indeks. W Krakowie pogoda iście wiosenna, więc zdecydowałam zrobić sobie "mały" spacerek z Instytutu do budynku głównego uczelni, a potem do Księgarni Naukowej, przez rynek do hebe na Floriańskiej, kończąc w Rossmannie, w Galerii Krakowskiej. Łącznie chyba jakieś ok. 6 km. Głównie chodziło o to, żeby złapać słońce i nacieszyć się trochę świeżym, krakowskim powietrzem (:D)  W Księgarni Naukowej, oprócz przejrzenia kilkunastu pozycji, nabyłam w końcu kalendarz na 2015 rok. Ferie feriami, ale trzeba będzie ogarnąć terminy w nowym semestrze ;) W hebe kupiłam odżywkę do paznokci Eveline, bo ostatnio bardzo zaczęły się łamać. Wiem, wiem, naczytałam się sporo zupełnie skrajnych opinii o odżywkach Eveline, wychodzi na to, że albo sieją spustoszenie, albo sprawdzają się naprawdę dobrze. Jak będzie u mnie, zobaczymy. Nigdy jeszcze nie stosowałam żadnych odżywek do paznokci, więc będę uważnie obserwować jak działa. Kupi

New day, new beginning

Po wielu trudach i znojach związanych z poszukiwaniem nowego lokum, w końcu udało mi się zaklepać małą, ale zawsze - jedyneczkę niedaleko Instytutu. Krakowie, nowy semestrze - przybywam! Śmierdzące, zdezelowane busy i równie śmierdzący ( niektórzy ) pasażerowie tychże busów - żegnajcie! Boże, co za ulga! Przez pierwszy tydzień nowego semestru jeszcze przemęczę się z dojazdami, ale od marca znowu będę pomieszkiwać w Grodzie Kraka, wreszcie nareszcie. Dosyć już nawdychałam się benzyny czy też innego paliwa, dosyć już się wytrzęsłam, wyczekałam, zerwałam nocy i wydenerwowałam, dosyć!  Zostały mi trzy ostatnie semestry studiów. Byle tylko wytrzymać, byle przeżyć i wyjść z tego wszystkiego z tarczą. A później niech się dzieje co chce, mam nadzieję, że w końcu zacznę żyć i oddychać pełną piersią, tak jak lubię, wg tych wartości, które wyznaję, nieważne czy komuś się to podoba, czy też nie. Dlaczego czyjeś szczęście jest tak trudne do zaakceptowania przez innych? Dlaczego dążenie do bycia

The Body Shop | Migdałowy krem do rąk i paznokci

Dziś kilka słów o moim ostatnim pogotowiu ratunkowym dla podrażnionych dłoni, czyli migdałowym kremie do rąk i paznokci z The Body Shop.

Alterra - nawilżająca odżywka do włosów bio-owoc granatu & bio-aloes

Dzisiaj oficjalnie rozpoczynam przerwę międzysemestralną. Muszę przyznać, że trochę dziwnie było się obudzić z myślą, że właściwie cały dzień (TYdzień) mogę się lenić ;) Jako że nie jestem przyzwyczajona do nicnierobienia, już w weekend sporządziłam listę to-do, z której zamierzam konsekwentnie odhaczać poszczególne punkty. Jakoś lepiej się czuję kiedy wcześniej coś sobie zaplanuję. Wczoraj udało mi się zamówić kilka rzeczy potrzebnych do rocznicowej niespodzianki, o której wspomniałam w poprzednim poście. W dalszym ciągu nie zamierzam zdradzić tu więcej szczegółów ;) Mam tylko nadzieję, że wszystko pójdzie po mojej myśli i efekt końcowy będzie zgodny z oczekiwaniami. Ewentualnie lepszy ;) Zamówiłam też nowe etui do telefonu - zwykle po dwóch latach użytkowania dany model zaczyna mnie nudzić, w związku z czym zaczynam rozglądać się za nowym telefonem. Tym razem planuję zrobić mały trik i  kiedy mój samsung zaczyna mnie nudzić zmieniam w nim wszystko co możliwe: tapetę, dźwięki, czcion

Posesja

Bardzo długo tu nie pisałam, ale wracam do Was z porcją dobrych wiadomości. Przetrwałam ciężką sesję egzaminacyjną na uczelni i teraz czekają mnie całe 2 tygodnie słodkiego nicnierobienia. Ostatnie tygodnie były naprawdę intensywne; prezentacje, projekty, zaliczenia i wspomniane już egzaminy. Do tego doszło mi myślenie nad prezentem idealnym dla Skarba na naszą drugą rocznicę, którą będziemy obchodzić końcem lutego. Pomysł jest, pozostaje mi tylko zebranie odpowiednich materiałów i realizacja. Nic więcej nie zdradzę, na wypadek gdyby Skarbowi przyszło do głowy wpaść tutaj i poprosić Wujka Google o przetłumaczenie :D Jedyne co mogę powiedzieć to to, że postaram się go w tym roku pozytywnie zaskoczyć ;) Padam na twarz po ostatnich stresach. Dzisiaj jeszcze wypadł mi wyjazd do Krakowa, wpisy i wyniki z ostatniego egzaminu. Jeszcze jeden wpis i indeks będzie gotowy do oddania do dziekanatu. Mam trochę planów na ten czas wolny, zarówno związanych z uczelnią, jak i blogiem. Z pewnością mo

Garnier Ultra Doux: odżywka z awokado i masłem karité

Dzisiaj przyszedł czas na recenzję o odżywce pielęgnacyjnej z olejkiem z awokado i masłem karité do włosów suchych i zniszczonych. Odżywka firmy Garnier, której szampony niekoniecznie sprawdziły się u mnie (przynajmniej tak było kilka lat temu), za to odżywki baardzo mnie zaskoczyły. Dlaczego?

Fińskie wspomnienia

Tydzień temu wróciłam do Polski, a czuję się jakby to było wieku temu. Zanim jednak szara rzeczywistość całkowicie porwie mnie w swoje oślizgłe macki, podzielę się tu częścią wspomnień z zimowego pobytu w tej (podobno) ciemnej i zimnej krainie. Podróż z mojej podkrakowskiej miejscowości do miasta rodzinnego mojego Skarba, choć długa i męcząca, to dokładnie zaplanowana wydawała się perfekcyjnie przygotowaną wyprawą. Niestety, planując podróż nie jestem w stanie przewidzieć absolutnie wszystkich niespodzianek czyhających na mnie w najmniej spodziewanych miejscach. Bo jak już wielokrotnie przekonałam się na własnej skórze, nawet jeżeli wszystko dopracuję w najdrobniejszych szczegółach, moje życiowe "szczęście" zawsze zaserwuje mi deser pełen wrażeń, niekoniecznie pozytywnych. Tak też było i tym razem. Pobudka o 4:00, wrzucenie ostatnich rzeczy do walizki, sprawdzenie wszystkiego i wyjazd do Krakowa z tatą poszły gładko. Szybko znaleźliśmy dworzec autobusowy i właściwe miejsce