Przejdź do głównej zawartości

Wakacje!

Drugi dzień lipca. Drugi dzień wakacji. Od wczoraj sprzątam swój pokój. Posegregowałam całą garderobę, połowę ubrań wyrzuciłam do prania, wszyściutko umyłam i odkurzyłam. Dziś w końcu udało mi się też zdecydować co sprezentuję Skarbowi jak przyleci za 2 tygodnie (!, a jeszcze niedawno było pół roku!), zamówiłam i teraz pozostaje mi czekać niecierpliwie na przesyłkę i mieć nadzieję, że niespodzianka przypadnie K. do gustu. 
Tak, przedwczoraj zakończyłam sesję. Zdałam wszystkie egzaminy, i choć w połowie egzaminów złapał mnie tzw. kryzys śródsesyjny i przestało mi zależeć na ocenach, walczyłam dzielnie i moja średnia prezentuje się świetnie :) We wtorek miałam ostatni egzamin i poszłyśmy z dziewczynami (w grupie nie mamy żadnego przedstawiciela brzydszej płci;)) oblać egzaminy, ale długo z nimi nie posiedziałam, bo dzień miałam niesamowicie intensywny, poczynając od porannego stresu egzaminacyjnego, na zakupach i pakowaniu kończąc. Kiedy wróciłam do domu, z ciekawości podliczyłam ilu kilometrowy spacer zafundowałam swoim nogom. 11 km. samej trasy, oprócz tego doszły pewnie ze 2 km nabite na chodzeniu po galerii handlowej. Szał :D A następnego dnia od rana urządziłam sobie maraton sprzątaniowy. Teraz, po dwóch dniach jeszcze do mnie nie dociera, że w perspektywie mam 3 miesiące, może nie słodkiego bimbania, bo pracy dyplomowej nie chcę zostawiać na rok akademicki, ale na pewno będzie to czas niesamowitego luzu mentalnego. Teraz jest wieczór, siedzę na balkonie z ręcznikiem na głowie (przed chwilą umyłam włosy) i czekam aż Skarb weźmie prysznic, żebyśmy mogli zasiąść do wieczornego Skype. Niedługo będzie to czekanie aż Skarb po prysznicu wejdzie do pokoju i będziemy mogli porozmawiać face to face i obejrzeć jakiś film. No, albo przynajmniej spróbować oglądać ;) I w końcu będziemy jak prawie-normalna para. Najlepszych przyjaciół i partnerów. Teraz pozostaje niecierpliwe odliczanie i cieszenie się latem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak zaplanować życie?

Znowu piszę późnym wieczorem, ale obiecałam sobie, że będę tu codziennie. To jestem. Dzień był całkiem miły, skończył się mój Weekend Nicnierobienia, więc odetchnęłam z ulgą (sic!) i trochę posprzątałam, skróciłam spodnie (tak. sama. ręcznie.), zrobiłam lekcję z uczniem i trochę poplanowałam przyszłość bliższą i dalszą. Z przyszłości bliższej, aczkolwiek mocno związanej z przyszłością dalszą, czeka mnie rekrutacja na studia drugiego stopnia. Co, gdzie, jak -  w tej kwestii więcej zdradzę dopiero za jakiś czas. Natomiast jeżeli chodzi o przyszłość "bliską-najbliższą", planowanie znacznie uprzyjemniła paczuszka z północy :) Dawno temu zamawiałam darmowe broszurki turystyczne na jednej stronie. Niestety, strona zmieniła nieco swój profil i już nie ma wysyłki broszurek. Na szczęście nie jestem typem, który łatwo się poddaje i postanowiłam pociągnąć za odpowiednie sznureczki. Tym sposobem dotarłam do redakcji jednej strony turystycznej traktującej o Finlandii, gdzie - mimo, że no

I moja kariera aktorska legła w gruzach

A zapowiadało się tak dobrze... Przypadkiem trafiłam na ogłoszenie, że w okolicy będzie kręcony film i ekipa poszukuje statystów. Wymagany wiek się zgadzał, więc wczoraj z nudów stwierdziłam - a co mi tam, nie mam nic do stracenia, wyślę im swoje zdjęcia i najwyżej ktoś się pośmieje. Chciałabym zobaczyć swoją minę, kiedy dziś po południu sprawdziłam maila i zobaczyłam odpowiedź. Ba, ZAPROSZENIE na plan filmowy. I co? I muszę zrezygnować, bo zdjęcia będą realizowane w piątek od wieczora do wczesnych godzin porannych w sobotę. A akurat w tę sobotę moja przyjaciółka ma ślub i nie może mnie tam zabraknąć. Masz Ci los, a już czułam pod stopami czerwone dywany Hollywood :( A tak serio, trochę szkoda, bo zawsze mnie ciekawiło powstawanie tego typu produkcji. Może kiedyś jeszcze będzie szansa, teraz wracam do moich książek i fińskiego :)

Hawajskie mydełko

Tak, tak, zamierzałam pisać tu codziennie, jednak nie przewidziałam problemów z internetem. Zresztą, problemy z internetem mają to do siebie, że nie sposób ich przewidzieć - weźmy na przykład taką sytuację; Spokojne, ciepłe popołudnie. Do domu przyjechał mój Brat z kumplem opowiedzieć o ich podróży na Hawaje, z której dzień wcześniej wrócili. Pokazują zdjęcia, Brat jeszcze chciał skorzystać na swoim laptopie z internetu, więc podałam mu hasło do sieci, wszystko pięknie i cudownie. Kilka godzin później pojechali, ja zrobiłam sobie lekką kolację i zasiadłam przed komputerem, żeby przejrzeć fora, zrobić trening i szybko biec pod prysznic, bo ze Skarbem byliśmy umówieni na Skype. A tu cios w samo serce - nie można ustanowić połączenia. Połączenie niezaufane. Sprawdź datę i godzinę w celach bezpieczeństwa. JA NIEZAUFANA?! Komunikat kazał czekać kilka godzin. Poczekałam dwie. Dwie to przecież parę godzin, a od pary niedaleko do kilku. Zadzwoniłam do operatora, miły pan obiecał szyb